Firma (nie)idealna

Opublikowano: , aktualizacja: 2024-12-16 przez

Słyszysz, że idą zmiany, które są dla dobra firmy, ale ty nadal czujesz się ignorowany. Praca przestaje być przestrzenią do samorozwoju, a staje się źródłem stresu? To warto zadać sobie pytanie: czy naprawdę chcę tam być?

Idealny budynek firmy według ChatGPT

Mylące pozory

  • Gdy zabrano Ci licencję na oprogramowanie, bo ktoś Ci powiedział, że do co codziennego użytku wystarczy Ci licencja free LUB(I)
  • Gdy Twój nowy manager lub TL prosi Cię o twoje CV LUB(I)
  • Gdy w twojej firmie nie jest miłe widziane wysyłanie maili pożegnalnych LUB(I)
  • Gdy dowiadujesz się, że restrukturyzacja twojej firmy, absolutnie nie ma nic wspólnego z kondycją firmy i tak naprawdę robi się to tylko dla lepszego zarządzania i usprawnienia procesów LUB(I)
  • Gdy mówisz swojemu przełożonemu, że chcesz się rozwijać, a on Ci odpowiada, że to nie uniwersytet LUB(I)
  • Gdy pracownicy odchodzą nagle z dnia na dzień i dowiadują się o tym w ciągu ostatnich godz. swojej pracy LUB(I)
  • Gdy następuje nagła degradacja osoby z obecnego stanowiska na niższe (nie z winy pracownika) LUB(I)
  • Gdy każdy Cię przekonuje, że zmiany idą w dobrą stronę LUB(i)
  • Gdy "szefostwo" przekonuje Cię, że to coś jest robione dla zwiększenia konkurencyjności LUB(I)
  • Gdy widzisz w social mediach, że wszystko w firmie jest na pełnej bani i przepychu, a wewnętrzne, aż się gotujesz z bezsilności co do niektórych wydarzeń w firmie.

To wiedz, że taka firma nie jest warta twojego zaufania i trzeba z niej spylać jak najszybciej.

Żadna firma nie dba o pracownika bardziej niż o własną płynność finansową i dobry wizerunek

Podkreślam to jeszcze raz. Żadna.

Jeżeli nadal w to wierzysz to proszę zejdź na ziemię, bo dałeś/aś się oszukać.

Swojego czasu napisano na LI, dużo niepochlebnych słów, nt. branży IT choćby o tym, że jest najbardziej roszczeniową branżą na rynku.

Akurat się pod tym podpisuję i… nie dziwię. Ponieważ kiedy firma ma na swoim pokładzie naprawdę dobrych specjalistów i nie może ( czyt. nie chce) ich zatrzymać, poprzez istnienie ww. punktów zapalnych, to jak można nie starać się wyrwać dla siebie jak najwięcej podczas procesu rekrutacyjnego?

W mojej 17 letniej karierze zawodowej w IT, doświadczyłem przynajmniej kilku z ww. zjawisk i doświadczam ich nadal. Wiecie 17-cie lat w IT to niczym epoka, rewolucja technologiczna goni rewolucję, technologia jest zastępowana coraz nowszą, a w głowach ludzi nadal jakby nic się nie zmieniło.

Przykro się patrzy jak pewne osoby dostają wypowiedzenie z dnia na dzień tuż przed świętami Bożego Narodzenia, jak degradują osobę naprawdę mega kompetentną i empatyczną ze stanowiska kierowniczego na podwładnego, metodą "łopaty w twarz" (przy czym łopata to naprawdę delikatne słowo). Kiedy dają Ci pozorny wybór lub przekazują sprzeczne opinie. Mydlą oczy o pozytywnych zmianach, a tak naprawdę pod spodem sypią się wypowiedzenia. Kiedy jesteś jedynym assetem, który naprawdę dobrze się czymś zna, ale "nie mamy dla Ciebie projektów, więc nie jesteś nam potrzebny".

Powiedzmy sobie wprost jeśli firma dobrze prosperuje (nie tylko finansowo), to nie potrzebne są żadne zmiany.

Zdaję sobie sprawę, że każdy z nas ma moco wyolbrzymione spojżenie na IT i chce pracować w firmie idealnej, z dużymi zarobkami, z super benefitami, obszernym budżetem szkoleniowym, płatnymi relokacjami, firmowymi imprezami integracyjnymi, owocowymi czwartkami, premiami na święta, trzynastkami, gdzie góruje work life balance i inne pierdolety jak urlop menstruacyjny czy urodzinowy.

Jak również wiem, że firmy przezywają teraz kryzys.

Tyle, że kryzys goni kryzys, nie jest pierwszym, ani ostatnim i nie jest to żadne wytłumnaczenie, dla traktowania ludzi z góry. Bo pewnych ciosów po prostu nie zadaję się poniożej pasa.

Utopia do której wszyscy dążymy

Do takie utopii idealnej firmy dąży wiele organizacji mamiąc swoich kandydatów, różnymi rzeczami. Certyfikują się, wystawiają na targach i eventach, zakładają gildie tematyczne niczym w Spotify, oferuje przeróżne dofinansowania i socjale, a od wewnątrz sprawa wygląda nieco bardziej skomplikowanie.

Awanse niby są, ale nie ma jasnej polityki oceniania pracowników i przyznawania tych awansów, niby wszystko jest transparentne, ale o szczegółach wie niewiele osób, niby jesteśmy traktowani na równi, ale tworzą się „kliki” i kółka wzajemnej adoracji. To jest szara rzeczywistość większości firm IT w Polsce, bo nie znam takiej, gdzie wszystko działało by perfect, ale wrzucenie przysłowiowego granatu do wewnętrznych struktur firmy w oczekiwaniu na odpwiedź "zobaczymy co się stanie", to jest własnie ten cios, którego manager nie powinin stosować.

Każdy słyszał o restrukturyzacji firmy, prawa?

Co z reguły jest skutkiem takich zmian? Chyba wiemy.

A co oprócz rozżalenia lub oburzenia może odczuwać pracownik po jego zwolnieniu/degradacji/zignorowaniu? Zburzone relacje z ludźmi, zamknięta ścieżka rozwoju (dla większości tylko tymczasowo, ale dla niektórych całkowicie). Co dalej? Podcięte skrzydła, rezygnacja z własnych planów i wiary we własne możliwoiści, poczucie że nie warto się starać, czasami problemy finansowe, ale na 100% negatywna opinia na temat pracodawcy. Ale kto by się tym wszystkim przejmował?

Najważniejsze, że walec jedzie dalej i ubija to co ma ubijać.

Ryba psuje się od głowy

Problem jest o tyle skomplikowany, gdyż wrzucenie odbezpieczonego granatu to jedno a drugie to, że obecni menadżerowie wyższego szczebla obierają model prowadzenia firmy opierając się na własnej… wizji.

Słówko jakże modne i na czasie. Sprawdźmy typową wizję typowego menadżera - "Stwórzmy firmę, w której ma się ludziom dobrze pracować". No super... tyle, że co mamy zrobić by ludziom pracowało się lepiej, nie wiemy przecież co nie gra. No to puśćmy ankietę, po której okazuje się, że to właśnie skostniałe procedury lub owa wizja lub nietrafione decyzje menadżerów są tym problemem.

Wiem, że nie ma idealnych ludzi i nie ma idelanych decyzji, w związku z czym nie stworzymy też idealnej struktury czy firmy (chyba, że zastąpimy wszystkich SI). W związku z czym te wszystkie konkursy typu Greate Place to Work są tyle warte, ile powiem nam o firmie rekruter na rozmowie rekrutacyjnej lub dział marketingu.

Jestem doskonałym przykładem tego, że w firmie która miała przyznaną nagrodę GPtW, można wyjść z nerwicą leczoną miesiącami jeśli nie latami.

Nie zależnie od tego jacy jesteśmy różni, każdemu z nas należy się szacunek, a większość przytaczanych na początku tej wypowiedzi sytuacji i temu co robi management trochę temu przeczy.

Dlatego z niecierpliwością czekam, aż menadżerowie lub top management wymienią nas wszystkich na bezduszne SI i spełnią swoje wizje. (Kurna, że tez przyszło nam pracować z wizjonerami, a nie normalnymi ludźmi.)

Czekam na moment, w którym kasa się będzie zgadzać i nie trzeba będzie już redukować kosztów zwolnieniami i brakiem zakupów, nie będzie trzeba kupować 5 różnych rodzajów kaw do ekspresu, organizować owocowych czwartków i ekstra śniadań, procedury będą idealne, nikt nie będzie niezadowolony (bo przecież SI nie ma własnego zdania), struktura organizacyjna będzie po prostu wzorcowa, a szef tylko powie jednemu może dwóm specjalistom od SI, zróbcie to na wczoraj i za pomocą jednego bardziej zagmatwanego promta tak się stanie.

Podsumowanie

Tak na koniec, aby to co napisałem nie było to tylko wylewem frustracji. Aby jakakolwiek firma była idealna, nie trzeba wiele. Wystarczy mieć wypracowaną taką politykę i procedury, aby zwolnienie pracownika było ostatecznością, a nie widzi mi się managera czy dyrektora lub dlatego, że mu cyferki się nie zgadzają.

To jak planował zatrudnienie? Jakie robił oszczędności na wypadek kryzysu? Jak dywersyfikował sprzedaż produktów lub usług, aby utrzymać płynność finansową? To są decyzje odgórne.

Dlaczego zatem za błędy decyzyjne musi płacić szeregowy pracownik?

Tak jak żołnierz jest mięsem armatnim na froncie, tak dla pracodawcy pracownik jest tylko zasobem, który jeśli jest niewygodny lub nie wiadomo co z nim zrobić, to rozwiązanie zawsze jest takie same.

Naszym rodzimym „managierom” jeszcze daleko do dojrzałości, a niestety nasi włodarze uczą się od firm zachodnich, gdzie jeśli już się zwalnia to redukcje opiewają nie w setkach, ale czasami w tysiącach etatów.

Może kiedyś nastąpi zwrot na osi czasu, że człowiek będzie bardziej liczył na drugiego człowieka, ale w chwili obecnej to nie ten trend.

Na ten czas, firmy mówiące o wartościach takich jak zaufanie, transparentność, a w szczególności people first powinny raczej schować je sobie w kieszeń.

Logo Smyku.plsmyku.pl

Usuwanie danych

Usunięcie danych z localStorage spowoduje: przywrócenie ustawień domyślnych, wyczyści cache strony oraz odwoła wszystkie zgody.

Uwaga! Czy jesteś pewien? Tej operacji nie będzie można cofnąć.