O francuskich problemach z terroryzmem

Na temat ataków we Francji pisał chyba każdy, ale nie każdy podjął się wyzwania by podsumować co tak naprawę dzieje się w tym kraju.

Dzieje się sporo:

Od lat trwa tam stan wysokiego stopnia zagrożenia terroryzmem. Specjalnie nie wspomniałem, że jest to stan „wyjątkowy” pomimo, że nasze MSZ podaje, iż: „na terenie Francji obowiązuje stan wyjątkowy (przedłużony do 1 listopada 2017 r.). Stan ten jest związany z utrzymującym się najwyższym stopniem alertu antyterrorystycznego.”, tylko dlatego, że stanem można określić, stan klęski żywiołowej lub mu podobny, ale nie fakt śmierci dziesiątek, a nawet setek osób w wyniku zamachów terrorystycznych.

Powiedzmy sobie to wprost. To nie jest stan wyjątkowy!

Terroryzm to wojna między chcącymi żyć normalnie ludźmi, a religijnymi heretykami chcącymi wywrócić świat do góry nogami. Wojna, której oficjalnie nikt nie wywołał, a w której ginie coraz więcej osób. Jednak każda wojna na swoje przyczyny.

Co jest przyczyną mordu tylu francuskich obywateli?

• 1. Jak podaje portal polskieradio.pl „w grudniu 2014 roku w Dijon jeden z zachęconych do włączenia się w dżihad przez ISIS wjechał samochodem w grupę przechodniów krzycząc "Allah Akbar". Władze szybko wyciszyły to, twierdząc że był on w pełni sił psychicznych”¹. I nikt z tym nic nie zrobił...
• 2. Na stronach serwisu kresy.pl przeczytasz: „Zachowanie Francuzów po kolejnych zamachach terrorystycznych również zadziwi polskiego emigranta. Wydaje się, jakby zatracili oni całkowicie instynkt samozachowawczy. Wychodzą na ulicę jednocząc się z ludnością muzułmańską. Przynoszą kwiaty i znicze, tańczą i śpiewają w miejscach tragedii, organizują manifestacje sprzeciwu wobec agresji i poparcia dla muzułmanów.”² Francuzi chyba cierpią na zbiorową amnezję lub mają skrzywiony altruizm, sądząc, że rysowanie kredą rysunków na ulicy załatwi całą sprawę.
• 3. Forbes.pl napisał o fatalnym stanie gospodarki tego kraju³, a prezydenta Francji chyba mniej interesuje sytuacja wewnętrzna kraju i sprawy stojącego w miejscu PKB, sporego bo ponad 20% bezrobocia i mega wielkim zadłużeniu finansów publicznych⁴. Za to wprost obraża kraje członkowskie Unii Europejskiej w tym Polskę, zapewne za to, że Polacy wybrali spokój.
• 4. Francja nie chciała chrześcijańskiego „ciemnogrodu”, ale za to z chęcią przyjmuje kalifat. We Francji istnieje 2500 meczetów i 300 kolejnych jest w budowie⁵, kościoły natomiast są burzone lub przekształcane w meczety. Religia Islamu dominuje w całym kraju, co piąty francuz jest wyznawcą tej religii ⁶. Religii, która jawnie głosi odrodzenie Kalifatu⁷.
• 5. Francja ma ciągłe problemy z imigrantami⁸, blokadą dróg⁹ i grabieżami¹⁰, które są rzeczą pospolitą na drogach tego kraju.

Najgorszym jest jednak fakt, iż chora poprawność polityczna dopadła nie tylko kraj nad Sekwaną, lecz również inne kraje europejskie jak Szwecja, Anglia czy Niemcy.

W Szwecji Islam znalazł na tyle bezpieczną przystań, że muzułmanie "przekonują" (czyt. indoktrynują) rdzennych mieszkańców, iż Ramadan jest nową szwedzką tradycją¹³.

Kolejny przykład, tu cytuję jeden z portali pch24.pl: „Władze niemieckie uciszają krytyków pro-muzułmańskiej polityki. W Bawarii przeciwnicy budowy mega-meczetu w Monachium zostali sklasyfikowani jako „ekstremiści” i są monitorowani przez niemiecki wywiad. Wiodące media z kolei oskarżają krytyków islamu o „mowę nienawiści””¹¹. Nie chcąc wyjść na islamofoba, każda struktura państwowa, media, a nawet zwykli Europejczycy omijają szerokim łukiem właściwy problem. Jedynie nieliczni jak np. konsul RP w Niceii Michel Forkasiewicz czy dziennikarz Mariusz Max Kolonko stawia sprawę jasno¹²

Europę zalewa Islam i to ten toksyczny!

Oczywiście zaraz podniosą się głosy, że nie każdy muzułmanin to terrorysta i nie należy wszystkich ugeneralniać, bo przecież i w chrześcijańskim społeczeństwie znajdą się czarne owce. Proszę się jednak zastanowić, co stanowi większe zagrożenie dla życia, uzbrojony w różaniec i pismo święte katolik czy opętany „religią pokoju” gość w ciężarówce, rozjeżdżający ludzi po ulicy? W 2016 roku serwis forsal.pl uspokajał, że:” liczba ataków terrorystycznych jest o wiele niższa niż w latach 70., 80. i 90”¹⁴, powołując się na dane statystyczne z ostatnich 45 lat i choć statystycznie… może jest ich mniej, to stały się one bardziej agresywne.

To wszystko przekłada się na niekorzystny wizerunek nie tyle samej Francji, co całej Unii. W 2017 roku do Europy dotarło 100 tys. uchodźców islamskich¹⁵, pomijając tych, którzy już tu są. O tym czy kraje Unii Europejskiej udźwigną kolejne fale islamskich uchodźców z ich fanaberiami¹⁶, dowiemy się już wkrótce, ale szczerze śmiem w to wątpić. Na szczęście żyjemy w Polsce, w tzw. „chrześcijańskim ciemnogrodzie”, w którym od momentu sprowadzania uchodźców do Europy, nie nastąpił ani jeden atak terrorystyczny. Kraj w którym jeszcze nie boję się wyjść na drogę, myśląc o tym czy będę rozjechanym przez ciężarówkę. Kraj w którym buduje się kościoły i nie burzy meczetów, ale przede wszystkim kraj, w którym czcimy Boga, który każe miłować bliźniego swego, jak siebie samego.