Subiektywny ranking czytników ekranu

Opublikowano: , aktualizacja: 2023-04-20 przez

Czy jest najlepszy czytnik ekranowy? Czy są takie których warto używać, a których należy się wystrzegać, a może to nie ma w ogóle żadnego znaczenia?

Pytania, które z pozoru mogłyby się wydawać nie potrzebne, gdyż oprogramowanie / strona www powinno być tak zrobione by dało się je przeczytać każdym czytnikiem ekranu, ale jak się bardziej zastanowić jest w tym jakiś sens.

Zacznijmy w ogóle od tego…

Czym jest czytnik ekranu?

Przez wszystkim jest to jeden z rodzajów technologii asystujących, które pomagają osobom z dysfunkcjami np. osobom niepełnosprawnym, dotrzeć do informacji w sieci. Technologie asystujące często (choć nie tylko) sprowadza się właśnie do takiego oprogramowania, które odczytuje na głos treść wyświetlaną na ekranie urządzenia (monitora lub smartfona). Jest to trochę podobne do słuchania audiobooka z tą różnicą, że to wy sterując gestami na telefonie lub skrótami klawiszowymi na komputerze decydujecie co ma być przeczytane i w jakim tempie.

Jednak z obsługą czytników bywa różnie, różny jest ich stopień intuicyjności, dostępności pod systemy operacyjne, a podczas wyboru tego jedynego w grę wchodzą nawet predyspozycje finansowe.

Dlatego postanowiłem zrobić subiektywne porównanie najczęściej przytaczanych w Internecie rozwiązań.

Do listy czytników ekranu, które miałem przyjemność lub też nieprzyjemność testować, włączyłem 6 różnego rodzaju rozwiązań, od tych preinstalowanych i zintegrowanych z systemem operacyjnym, poprzez niezależne instalacje, aż po takie, które dostępne są jako rozszerzenie (wtyczka) do przeglądarki.

Oto uporządkowana lista:

  1. NVDA
  2. VoiceOver
  3. Jaws
  4. Talkback
  5. ChromeVox
  6. Narrator

Kolejność przedstawianych rozwiązań nie jest przypadkowa i głównie podyktowana była 3-ma aspektami.

  • Dokładnością prezentacji obiektów i odczytywaniem treści komunikatów
  • Ceną
  • Wygodą obsługi i możliwościami konfiguracyjnymi

Ocenę zaczynamy od mojego faworyta jakim jest…

NVDA

Non Visual Desktop Access - czytnik ekranu, który od razu przypadł mi do gustu i nie tylko za sprawą, że jest darmowy, co owszem miało duży wpływ na jego wybór, ale także na fakt, że jest on dobrze spolszczony, poprawnie wypowiada polskie słownictwo i nawet je akcentuje. Co najlepsze interfejs użytkownika został przetłumaczony, aż na 54 języki. Czyta prawie wszystko od stron internetowych i aplikacji webowych, poprzez dokumenty office i pdf-y, aż po treści w linii komend systemu operacyjnego.

Program jest rozwijany od 2006 roku przez 2 niewidomych panów Michaela Currana i Jamesa Teha, a wiec jeszcze z przed daty opublikowania standardu WCAG 2.0.

Pisząc o tym czytniku, nie sposób nie wspomnieć o szerokiej gamie ustawień i współpracy z innymi technologiami asystującymi jak chociażby linijkami brajlowskimi. Aplikacja jest często aktualizowana i przeprowadzana jest na życzenie użytkownika i ustawiana w konfiguracji oprogramowania jako manualna lub automatyczna. Dostępność aktualizacji oprogramowania zazwyczaj pojawia się 2 - 4 razy do roku, w których zazwyczaj jest sporo zmian.

Dużym plusem jest możliwość zrobienia podczas instalacji - wersji przenośnej (z ang. portable) uruchamianej np. z pendrivea, czego nie ma u konkurencji.

Minusem NVDA jest to, że dostępna jest tylko pod system Windows i nie ma kastomizowalnych skrótów i musimy po prostu nauczyć się ich na pamięć. Na szczęście z pomocą przychodzi nam strona organizacji Deque - NVDA shortcuts key

VoiceOver

Drugi po NVDA czytnik naprawdę wart uwagi ze względu na świetną integrację z aplikacjami ze stajni Apple. Dobrze współpracuje także z innymi aplikacjami czy stronami internetowymi.

VoiceOver (VO) jest równie starym rozwiązaniem co NVDA i także darmowy. Początkowo VO był dostępny tylko pod komputery typu Macintosh, jednak na przełomie lat 2008/2009 firma Apple dodała owe rozwiązanie także do swoich smartfonów i urządzeń przenośnych.

Co potrafi VO, jak już wspomniałem współpracuje ze stronami internetowymi, web aplikacjami i samymi aplikacjami ze stajni Apple. Co jeszcze? Współpracuje z asystentem głosowym Siri i ustawieniami systemowymi, rozpoznaje osoby w kontaktach oraz anonsuje połączenia głosowe i podobnie jak NVDA także współpracuje z czytnikami języka brajla.

Niestety oprogramowanie dostępne jest tylko z systemem MacOS lub iOS co sprawia, że każda jego aktualizacja pojawia się dopiero wtedy gdy Apple wypuści nową aktualizację swojego systemu operacyjnego, czyli średnio jeden, góra 2 razy do roku. Przeciętny użytkownik także może nie móc skorzystać z tego czytnika, gdyż systemy iOS czy MacOS dostępne są tylko dla właścicieli urządzeń MAC lub iPhone, co kosztuje niemałe pieniądze, więc informacja o tym, że VO jest zupełnie darmowy jest lekko przesadzona.

Co prawda za komputer z systemem Windows, też trzeba zapłacić, ale bardzo często są to o wiele niższe kwoty, a ponieważ komfort używania Mac-a względem klasycznego PC nie jest tu porównywany, nie traktuję tego jak argument przemawiający za VoiceOver-em. Jednakże jeśli jesteś szczęśliwcem posiadającym iPhone lub MacOS, to możesz poeksperymentować z tym czytnikiem w czym pomoże Ci artykuł deque nt. skrótów klawiaturowych w VO pod MacOS

JAWS

Job Access with Speech - świetny czytnik, niestety nieco mało rozpoznawalny i używany w Polskich realiach.

Ten produkowany przez firmę Freedom Scientific screen reader ma już ponad 30 lat. Jego pierwsze wydanie powstało w 1989 roku na platformę MS DOS, jednak wraz z rosnącą popularyzacją systemu operacyjnego Windows sprawiło, że w roku 1995 trafił on docelowo na tą platformę.

Jest to swojego rodzaju dostępnościowy kombajn, a po ostatnich fuzjach z programami zoomtext czy fusion pakiet tego oprogramowania naprawdę robi świetną robotę. Także współpracuje z innymi technologiami asystującymi, choć niestety jego bolączką jest to, że potrafi pożreć "trochę" zasobów systemowych.

Nie chce wyjaśniać co znaczy w tym przypadku słowo „kombajn”, bo naprawdę potrafi wiele i należałoby napisać oddzielny artykuł na ten temat, ale w pełni integruje się ze systemem operacyjnym Windows i potrafi odczytywać jego ustawienia, czyta wszystko co jest widoczne na ekranie, a nawet możemy go zintegrować z konkretną aplikacją zainstalowaną na PC, lecz aby dobrze z nią współpracował wymagana jest kastomizacja skrótów.

Możliwości konfiguracji przerastają umiejętności przeciętnego uzytkownika, a co dopiero osoby niepełnosprawnej, więc program na pierwszy rzut oka wydaje się być skomplikowany.

Być może przez to, że USA jest uznawany za standard przemysłowy i często od producentów lub twórców oprogramowania wymaga się aby ich produkty czy usługi cyfrowe były przetestowane właśnie z tym konkretnym czytnikiem. Obecnie obok NVDA jest jednym z najbardziej znanych i używanych czytników ekranu na świecie.

Niestety ma też swoje wady. Na przykład, oprócz wspomnianej zasobożerności brak mu polskiej wersji językowej, choć potrafi „czytać” po polsku, to spolszczenia interfejsu użytkownika mu brak. Licencja na JAWS-a kosztuje, tyle co dobry iPhone, a jak się go nie kupi to działa tylko przez 30 dni. Podczas tych próbnych 30 dni pozwala na ciągłą pracę tylko przez 60 minut, po których po prostu trzeba zrestartować urządzenie, żeby go móc używać ponownie.

Kolejnym ograniczeniem Jaws-a jest fakt, że również jest dostępny tylko na platformę Windows i to w dodatku na jej najnowszych wersjach Windows 10 i 11 lub Windows Server od wersji 2019 w wzwyż. Jeżeli chodzi o aktualizację „szczęk” to z reguły pojawia się ona kilka razy do roku, ale z reguły najwięcej zmian i funkcjonalności przynosi jedna roczna aktualizacja. O obsłudze Jaws-a możecie poczytać na stronie deque nt. JAWS Keyboard Shortcuts

W różnych internetowych statystykach możecie znaleźć podział procentowy użycia poszczególnych czytników, ale w każdym z nich głównie mowa jest o trzech najczęściej używanych jakimi są: JAWS, NVDA i VoiceOver. Pomimo rozbieżności w samej obsłudze tych programów, różnic w zapewnieniu zgodności ze specyfikacją ARIA, czy różnic w obsłudze skrótów klawiaturowych, testy przeprowadzone na przynajmniej jednym z nich, dają w miarę porównywalne efekty, co daje dość wysokie prawdopodobieństwo, że nasze oprogramowanie lub strona internetowa zostanie poprawnie odczytane na pozostałych 2 rozwiązaniach.

Dostępnościowy ogonek

Niestety nie mogę tego powiedzieć o trzech ostatnich rozwiązaniach z mojej listy, a których przyznam staram się unikać podczas mojej pracy.

  • Talkback
  • Narrator
  • ChromeVox

Pomijając już ich tzw. platform dependency czyli zależność od platformy na której są dostępne, to są to programy mim zdaniem niedopracowane pod kątem możliwości konfiguracyjnych, z kiepską detekcją / zgłaszaniem różnego rodzaju kontentu i obsługą ARIA do tego stopnia, że używanie ich sprawia mi po prostu "ból". Nie chce im zbytnio umniejszać wagi jaką odgrywają w świecie dostępności, bo są one także wymieniane w rożnego rodzaju zestawieniach, ale używa się ich po prostu ciężko.

Ich zaletą jest to, że są one w pełni darmowe i wbudowane w systemy operacyjne czy to w system Android (czytnik TalkBack), czy w Windows (czytnik Narrator), a Chromevox dostępny jest jako plugin dla przeglądarki Google Chrome. Jednakże z praktyki wiem, że testowane na nich oprogramowanie nadal pozostaje niedostatecznie dostępne w porównaniu z czytnikami z "głównego nurtu". Dlatego traktuję je jako absolutną ostateczność, w przypadku gdy nie mam możliwości użycia preferowanego przeze mnie narzędzia.

Podsumowując

Jak może zauważyliście wiele czytników ekranowych jest dostępnych dla użytkowników platformy Windows. To sprawia, że mają oni największy wybór z pośród różnego typu programów jak choćby NVDA, JAWS czy Narrator.

Nienajgorzej mają także użytkownicy systemu UNIX i Linux. Choć w większości przypadków nie ma zbyt większej alternatywy między: Fenrirem, Emacspeakiem czy Orcą, to wciąż jest to większy wybór niż w przypadku rozwiązań Apple. Niestety nie jestem użytkownikiem systemu operacyjnego Linux, więc nie mogę za wiele powiedzieć o tych czytnikach, dlatego nie zestawiałem ich w porównaniu.

Jeśli chodzi o środowisko iOS to jest ono mocno hermetycznym tworem dla którego nie ma wielu alternatyw. Nie chcę, aby wybrzmiało to trochę jak zarzut, jakoby użytkownicy urządzeń Apple mieliby narzekać na ich oprogramowanie. Nie chodzi tu o fakt, że Apple zrobiło coś źle, ale mimo wszystko nie daje większej alternatywy niż VoiceOver. Dlaczego zatem znalazł się on, aż na drugim miejscu w moim zestawieniu? Tylko dlatego, że użytkownicy niepełnosprawni - najczęściej niewidomi wybierają właśnie produkty Apple jako swoje smartfony.

Jeśli zatem klient lub prawo nie wymusza na mnie używania do testów konkretnego rozwiązania, to patrząc na aspekt cenowy, a także na aspekt statystyk używalności poszczególnych czytników ekranu - NVDA jest dla mnie optymalnym wyborem.

Logo Smyku.pl
smyku.pl

Usuwanie danych

Usunięcie danych z localStorage spowoduje: przywrócenie ustawień domyślnych, wyczyści cache strony oraz odwoła wszystkie zgody.

Uwaga! Czy jesteś pewien? Tej operacji nie będzie można cofnąć.